Październikowe dni są coraz krótsze i wędrówki z konieczności musimy dostosować i do panującej temperatury, i do godziny naszego przebudzenia, a ta określa czas jakim dysponujemy do zmroku. Niedziela okazała się takim dniem. Wysoko świecące słońce wyciągnęło nas z domowych pieleszy, ale tylko na krótki wypad. Wybrałem z mapy górę o dźwięcznej nazwie Niedźwiadki, znajdującej się prawie w centrum Wałbrzycha. Spacer na szczyt nie wymagał zbytniego wysiłku. Jej urokiem jest koloryt jesiennej szaty krzewów i drzew. Wałbrzych jest chyba jedynym miastem w Polsce, który ma tak dużo terenów zielonych nie zagospodarowanych na parki miejskie. Tutaj to infrastruktura przeciska się między leśnymi wzniesieniami i jakby w podzięce za możliwość tworzenia miasta, zostawiła w stanie dzikim wyższe obszary. Nadmiar zieleni i nie najciekawsze informacje o patologiach ludzkich nadawane codziennie w TV, zniechęcają Wałbrzyszan do rozszerzania areału zagospodarowanych ścieżek spacerowych, w przeciwieństwie do takiego zjawiska w innych miastach. Nie mam zdania czy to źle. Bo widok leśnej ściany zbocza góry jest dla mnie piękniejszy od tarasów różnego rodzaju domków i alejek. Myślę, że pewnie przyjdzie czas, gdzie taki prawie dziewiczy stan tego pogórza, będzie atrakcją turystyczną dla prawdziwych poszukiwaczy przygód. Szkoda, że Sławek będący „właścicielem” Niedźwiadków, nie zaprosił nas w to miejsce. Czyżby mając je na wyciągnięcie ręki, nie doceniał uroku tej góry? Myślę, że ma dużo miłych wspomnień z dzieciństwa, gdy hasał tam z kumplami. Mnie w tej refleksji przypomniało się sporo wypadów na „moją górę”, Wzgórze Gedymina. Tymczasem zapraszam na krótki przegląd barw naszych wałbrzyskich wzniesień w październikowy czas.
Anka - 23.10.2008 godz. 19:40
Piękne są kolory jesieni.Dzięki za tę krótką relację z waszej wyprawy na te leśne wzniesienia.Bardzo urokliwy jest ten Niedźwiadek.